Z łezką w oku już wspominam czasy kiedy to flipery zarabiały na mnie ogromne ilości złotóweczek gdy tylko miały zainstalowaną aplikację Mortal Kombat Trilogy... Uwielbiałem tę grę i jest to dla mnie obecnie i tak najlepsza gra waleczna. Żadne Tekkeny i inne formy bijatyk nie zrobiły na mnie takiego wrażenia jak właśnie Mortal i tak jest do dzisiaj. I jestem fanem gry! ....niestety film jest tak naciągany że dramat. Ktoś tam poniżej założył topic o tym że jest to najlepszy film na bazie gry... No cóż, chyba nie za bardzo. A oto dlaczego tak sądzę:
Gdzie w grze scorpion miał takiego długą linę? latającą samoistnie między drzewami? a co dopiero ściąganie maski (na której jest twarz z oczyma) i ukazywanie czaszki z przypominającą taką z wiejskich odpustów oczywiście bez oczu... (oczy to była atrapka nie?) Jeszcze Cage bierze jakąś dzidę i w gościa który stoi od niego 10 metrów trafia bezbłędnie i scorpik nawet nie robi uników tylko czeka. Czaszke mu przecina tarczą jak boshem i na końcu wybucha.. rewelacyjna beznadzieja!
Sub-zero to samo... gdzie w grze jedno zamrożenie wystarcza do zabicia i to na drobne kawałeczki gościa? albo jakieś tworzenie przez sub-zero kuli coś na wzór tarczy... już pomijam to że wszyscy wiemy że Sub nie potrzebuje 1-min na stworzenie lodowatego pocisku.
Skąd niby ta Kitana wiedziała o tej wodzie? skąd wiedziała już wcześniej że Liu będzie się naparzać ze Sub'em i że to mu pomoże? Liu jeszcze rzucił wiaderkiem a z wiaderka wyłonił się idealny sopel lodu zaostrzony specjalnie na końcu... co więcej idealnie wbija się w środek Suba i jeszcze go przykleszcza do ściany.. normalnie czary.
Co to za porywanie Sonyi? to nie jest księżniczka z wieży ;/ ..i tak i tak miał Shao-Kann obiecaną walkę z Cage'm i sam też wiedział że Liu będzie chciał pomścić osobiście brata.
No i ten reptile... jakieś obracanie się w powietrzu po kopnięciach, scena końcowa to już szczyt głupoty i idiotyzmu... Liu lata tam i mu kopie mordę a gdy kończy to Reptile koziołkuje i wylatuje idealnie przez dziurę w ścianie ...tyle że leci tak jakby znajdował się w promie kosmicznym. Jak cholerny astronauta... sam fakt jaszczura ożywionego w klatce piersiowej trupa już jest idiotyczny a co dopiero robaki i glisty wewnątrz? i te krzyki podupcone gdy używał buta do zdeptania tego stworka... jakby mu paznokcie wyrywali ;/ kompletny imbecylizm.
A już rekordowy szczyt głupoty zanotowali w momencie gdy Liu udupcył sobie że idzie za Kitaną (zaraz jak obejrzeli sobie goro przy stole) i reszta podąża za nim... idą przez jakieś przejśćia twierdząc że śledzą Kitanę ze świecą.. tylko że te przejścia są całe w pajęczynach i nikt tamtędy nie przechodził przez lata chyba... no ale twardo twierdzą że szła tamtędy dokładnie Kitana bo czują perfumy.. no naprawdę rekord :)
Co to za uciekanie Cage'a z pola walki z Goro? Nie można uciekać z pola walki w ogóle! Co to za głupota?
Raiden oczywiście jest prze chujem ale on nie może sie naparzać... może robić teleporty ale nigdy w tedy gdy "jego ekipka" ma kłopoty (te pozakonkursowe) no jest tego dużo dużo więcej ale nie będę się rozpamiętywać aby to powypisywać tutaj. Tragiczny kretynizm filmu aż razi gupotą. I pomyśleć że kiedyś mi się to podobało... Daję 4/10 i to za Lamberta którego lubię (choć osobiście uważam że ktoś inny lepiej by oddał rolę Raiden'a).
Nie zgadzam się! "Mortal Kombat" to mimo niedociągnięć solidne kino, mające na celu dostarczenia dużej porcji rozrywki i moim zdaniem cel ten spełnia znakomicie. Największą zaletą jest choreografia walk, zrobiono je tak, że na ekranie wypadają po prostu wyśmienicie [fantastyczne walki z (m.in.) Scorpionem i Reptilem]. Drugą wielką zaletą jest genialna muzyka (pamiętny numer tytułowy - rewelacyjny!), która daje w scenach walk porządnego kopa. Aktorstwo, które mimo, że nie jest w tego typu filmach najważniejsze, wyszło nadzwyczaj dobrze. Najlepiej wypadli Krzysiu Lambert jako potężny Rayden i Cary-Hiroyuki Tagawa jako mag Shang-Tsung. Dobry występ odnotował także Linden Ashby, jako Johnny Cage, który wprowadza do filmu trochę humoru. Jeśli chodzi o efekty specjalne, twórcy spisali się bez zarzutu. Bardzo dobre są również zdjęcia Johna R. Leonettiego, które porównując do tych z drugiej części (wykonane przez brata - Matthewa F. Leonettiego) są zdecydowanie lepsze. 9/10.
>> flippery
>> Mortal Kombat Trilogy
*parsk*
@reszta postu - jak chcesz idealnej ekranizacji gry, to postaw kamerę przed monitorem.
Ostatnio czytałem artykuł o MK więc postanowiłem obejrzeć film(y). Tragedia. Nawet jak na tamte lata to sceny walk są opłakane a to jest w tym filmie najważniejsze. Szczególnie 'babskie' kopanie. Sampras wygląda jak by nie wiedziała co ma robić a Soto to totalne dno. Można było wziąć Cynthie Rothrock która przynajmniej wie jak się bić. Film bez fabuły, wygląda jak zlepek przypadkowych scen. Liu w kilku scenach wygląda jak by miał natapirowane włosy. Cztery czy pięć identycznych scen z tymi samymi statystami przy wejściach Goro. Absurdów i minusów można wymieniać i wymieniać. Plusy tylko dwa - muzyka i świetna rola Lamberta.
Chociaż muszę ci przyznać ci racje, wczoraj też sobie odświeżyłem film :) - Oceniłem tak samo 2 punty tylko za rolę Lamberta i Shanga - Niestety kobiece postacie zagrane bardzo sztywno, dodatkowo efekty specjalne też się zestarzały ):