kiedy film o takim potencjale, tak oryginalny, tak ładnie wystylizowany, budzący imaginację,
skąpany w ciekawym moralnym dylemacie staje się jedynie wyżej przeciętnym z powodu
nędznej gry aktorów. Cała rodzinka Lewisów to castingowa wtopa, a Marsden z tego klanu
wypada najbladziej, o ile nie najBLEdziej. Szkoda. Takie marnotrawstwo fantastycznego
materiału i świetnego scenariusza! Ałć! Ciągle jeszcze boli.
Nie pamiętam tego filmu już dobrze, ale zgadzam się, że ocena może być wynikiem castingu. Marsden zupełnie mi tam nie pasował, nie jestem w stanie powiedzieć dlaczego, ale coś w jego wyglądzie i stylu gry przeszkadzało mi w odbiorze filmu. Uważam jednak że to nie jedyna wada tego filmu, a sam pomysł był dobry ale potencjał nie został w pełni wykorzystany.
Zgadzam się, FATALNY dobór aktorów grających filmową rodzinę, bardzo dobry wybór odtwarzającego rolę tego 70-latka, pomysł fenomenalny. Przez grę aktorską film stracił bardzo dużo.
Dokładnie, film miał się opierać na dylematach moralnych a do tego potrzeba świetnych aktorów. To co zaprezentowała C.Diaz to jest porażka na maxa - takiej nędznej gry aktorskiej nie widziałem nawet w polskich komediach romantycznych.
Diaz była absolutnie beznadziejna. Mimo wszystko mi film pod względem stylizacji i fabuły bardzo się podobał stąd ocena...